środa, 16 lipca 2014

Rozdział 3

Mało zainteresowana spoglądałam na widok za oknem. Mijaliśmy budynki z zawrotną prędkością. Licznik wskazywał ponad 200 km/h. Jedno w nich lubię. To, że nie oszczędzają paliwa, ale za to ogrzewania w samochodzie im szkoda. Wyjechaliśmy z terenu zabudowanego do lasu. Spoglądałam na każde drzewo jakby w zwolnionym tempie. Próbowałam dostrzec wszystko co jest możliwe.
Starałam się nie zwracać uwagi na śpiącego szatyna, który dmuchał mi w szyję. Rozejrzałam się po samochodzie, gdzie wszyscy spali, oprócz kierowcy, którym był Liam, chłopak Danielle. 
No właśnie, Danielle. To pierwsza osoba, która zna całą prawdę oprócz moich przyjaciółek. Nie wiem czemu powiedziałam jej to wszystko. Poczułam, że powinnam, że mogę jej zaufać. Widziałam to w jej oczach. 
Co jakiś czas czułam na sobie wzrok chłopaka. Po jakimś czasie stało się to uciążliwe. 
- Wiem, że słyszałeś to co powiedziałam Danielle- powiedziałam spokojnie patrząc na niego. Chłopak oderwał oczy od drogi i spojrzał na mnie zdziwiony.
- Skąd?- zapytał. 
- Masz bardzo głośny chód.- zaśmiałam się, czego od razu pożałowałam czując ból w żebrach.- Mam tylko jedno pytanie. Czy nie zdradzisz mojej tajemnicy?- jęknęłam. Trzymając się za żebra oparłam się o klatkę piersiową szatyna. 
Widziałam w jego oczach wahanie. Brał wszystkie za i przeciw. 
- Nie zdradzę.- powiedział. Uśmiechnęłam się do niego. 
- Dziękuje.- powiedziałam. Ułożyłam się wygodnie na torsie chłopaka i powoli zasnęłam.

*Louis*

Ze snu wybudził mnie czyiś śmiech, ale szybko się urwał ustępując miejscu jęknięciu. 
- Mam tylko jedno pytanie.- odezwał się głos bardzo blisko mnie.- Czy nie zdradzisz mojej tajemnicy?- w pytaniu rozpoznałem głos Alice. Dziewczyna oparła się o mój tors. 
Rozmówca nie odzywał się chwilę, co oznacza, że się zastanawia.
- Nie zdradzę.- a to z kolei był chyba głos Liam'a. 
- Dziękuje.- dodała dziewczyna. Wtuliła się we mnie, a po chwili usnęła. 
Po woli zacząłem otwierać oczy. Rozejrzałem się po samochodzie. Wszyscy spali, oprócz Liam'a, który i tak już ledwo się trzymał. 
- Zjedź na najbliższym parkingu.- odezwałem się. Chłopak spojrzał na mnie pół przytomnie. 
Przejechaliśmy jakieś pięć kilometrów, a naszym oczom ukazał się parking, na którym stało kilka tirów i toaleta publiczna. Zatrzymaliśmy się na jednym z miejsc. Liam zgasił samochód i od razu położył się spać. 
Zacząłem się zastanawiać skąd może mnie znać Alice, ale nie przypominam sobie abym ją kiedykolwiek spotkał. Nigdy wcześniej jej nie widziałem. 
Jeszcze ta sprawa z telefonem. Na początku byłem wściekły na Danielle, ale później, gdy odsłuchałem to nagranie... nie mogłem uwierzyć. Ona się martwi o pogrzeb jakiejś tam Charlotte, a nie o własne życie. A swoim przyjaciółką kazała myśleć, że jest na wakacjach, i że niedługo wróci. To się grubo pomyliła. Jeżeli myśli, że wróci do domu, albo, że spotka jeszcze raz Danielle, to chyba ma coś z głową. 
Kiedy mówiła, że się nie podda. Ta pewność w jej głosie. Nigdy czegoś takiego nie słyszałem. Inny niż wcześniej przy wypowiadaniu słów.
Spojrzałem na dziewczynę, która smacznie spała w moich ramionach. Zacząłem się jej przyglądać. Długie blond włosy sięgające do pasa. Niebieskie oczy. Szczerze powiedziawszy nigdy w życiu nie spotkałem dziewczyny o takim spojrzeniu, które wyrażałoby tyle emocji na raz. Odwagę, szczęście, pewność siebie, nienawiść, miłość, ból, radość, cierpienie. To wszystko wyrażało jej jedno spojrzenie.
Mały, zgrabny nosek i duże, malino... jakie Tomlinson? zapytał chytry głosik w mojej głowie. Zwykłe, przeciętne usta. Widziałem lepsze. Zapewniłem siebie. Ta jasne. Zaśmiał się szyderczo. Przyznaj się. Danielle miała rację. Ona jest piękna. Zaśmiał się wrednie. Postanowiłem go zignorować i zakończyć moje przyglądanie się.
Alice nie była za wysoką dziewczyną, ale miała ładną figurę. Długie nogi, głębokie wcięcie w tali. Zaokrąglone biodra. Ładna pupa i odpowiedniej wielkości piersi. I jeszcze ten jej charakterek. Dziewczyna idealna. zaśmiał się. Zamknij się! Pytał cię ktoś o zdanie?! Krzyknąłem w myślach.
Postanowiłem przestać myśleć o dziewczynie, ponieważ to na dobre nie wychodzi.
Spojrzałem, za okno samochodu, gdzie wschodziło słońce. Postanowiłem się trochę rozprostować. Wyswobodziłem się z uścisku dziewczyny i wyszedłem z auta. Zatrzasnąłem drzwi. Stanąłem na proste nogi i przeciągnąłem się. Schyliłem się i zajrzałem przez szybę do samochodu, gdzie wszyscy smacznie spali. Postanowiłem ich obudzić i ustalić, gdzie dalej będziemy jechać. Otworzyłem tylne drzwi, za miejscem pasażera, gdzie smacznie spał Zayn. Szturchnąłem go. Spojrzał na mnie jednym okiem.
- Co?- zapytał zaspany.
- Wstawaj i obudź resztę.- powiedziałem- Musimy ustalić, gdzie jedziemy.- dodałem, gdy posłał mi nic nie rozumiejące spojrzenie.
Odszedłem kawałek od samochodu. Po chwili obok mnie pojawiła się reszta chłopaków.
- O co chodzi?- zapytał ledwo przytomny Niall.
- Musimy ustalić, gdzie pojedziemy.- mruknąłem.

*Alice*

Chłopaki wyszli z samochodu, na co uśmiechnęłam się wdzięczna. Otworzyłam oczy i usiadłam prosto. Rozejrzałam się. Moi porywacze stali jakieś 100 metrów dalej i zawzięcie o czymś rozmawiali. 
Mogłabym w tej  chwili uciec, ale daleko nie zajdę z tymi butami. Nie chciałam ich ubierać, ale nie chciałam robić przykrości Danielle. I tak dużo dla mnie zrobiła. 
Usłyszałam pukanie z lewej strony. Odwróciłam się i jedyne co zobaczyłam to czyiś brzuch. Zdziwiona otworzyłam drzwi od samochodu. 
- W czymś mogę pomóc?- zapytałam grzecznie. Przede mną stało dwóch dobrze zbudowanych gości.
- Może szybki numerek mała?- zapytał jeden.
- Mała to jest twoja pała.- warknęłam. Chciałam zamknąć drzwi, ale mężczyzna złapał mnie za rękę.
- Chcieliśmy grzecznie, ale wiedzę, że będzie trzeba inaczej.- warknął. Pociągnął mnie za rękę i zaczął prowadzić do jednego z tirów. 
- Też tak uważam.- powiedziałam. Facet odwrócił się do mnie i szyderczo uśmiechnął. Nie czekając dłużej nadepnęłam mu na stopę. Po tym jak się schylił walnęłam mu z kolanka w brzuch. Jęcząc upadł na ziemię. Chciałam już odejść, ale poczułam mocny uścisk na nadgarstku, a później mocny zapach perfum owinął moje nozdrza. 
- Nie tak szybko kochaniutka.- usłyszałam przy uchu. Walnęłam napastnika z łokcia w brzuch, a później prawym sierpowym powaliłam go na ziemię. 
Powoli zaczęli się podnosić, więc jak najszybciej potrafiłam zaczęłam iść w kierunku chłopaków, którzy z wkurzonymi minami zbliżali się do mnie.
- Dokąd to, ty dziwko?- krzyknął jeden z mężczyzn. Odwróciłam się. Bardzo szybko przemieszczali się w moim kierunku, więc z wielkim bólem  zaczęłam biec w kierunku moich porywaczy. Szybko znalazłam się koło nich i gdy tych dwóch było wystarczająco blisko stanęłam za nimi. 
- Odsuńcie się smarkacze.- warknął jeden- Mamy do pogadania z tą panną.- pokazał na mnie.
- Nie wydaje mi się, aby chciała z wami rozmawiać.- warknął Louis. Mężczyzna złapał go za bluzkę i przyciągnął do siebie. 
- Posłuchaj mnie dzieciaku. Nie obchodzi mnie co ci się wydaje, ja mam coś do załatwienia z tą dziwką i nie masz nic do powiedzenia.- w jednym momencie ogarnęła mnie wściekłość. Przepchnęłam się przez chłopaków i stanęłam obok Louis'a, którego odepchnęłam.
- Jak ty mnie nazwałeś?- warknęłam. 
- Dziwka.- uśmiechnął się chamsko.
- Zaraz ci nie będzie do śmiechu.- warknęłam i walnęłam mu z prawego sierpowego. Facet upadł na tyłek. Szybko jednak się podniósł i zamierzał mnie uderzyć. Zamachnął się. Już miałam uniknąć ciosu, ale czyjaś ręka zatrzymała jego pięść centralnie przed moją twarzą. 
- Tylko ją tkniesz, a...
- A co? Zabijesz mnie?- zaśmiał się szyderczo.
- Żebyś się nie zdziwił.- warknął. Szatyn rzucił się na mężczyznę. Zaczął go bić i kopać. Okładał pięściami, aż nie zostało na nim żadnego miejsca, gdzie nie było krwi.
- Louis zabijesz go.- krzyknęłam. Podbiegłam do nich. Popchnęłam chłopaka tak, że leżał teraz na ziemi, a ja na nim. Jęknęłam kiedy upadliśmy.- Uspokój się.- szepnęłam mu no ucho. Leżałam na nim, dopóki jego mięśnie się nie rozluźniły, a oddech unormował. Wstałam z niego. Spojrzałam na chłopaków, którzy patrzeli na mnie z zdziwienie i zaciekawieniem. Louis podniósł się z ziemi.
- Idziemy.- warknął. Złapał mnie za przed ramię i zaczął ciągnąć w kierunku samochodu. Wsiadł na miejsce pasażera i posadził mnie sobie na kolana. Za kierownicą tym razem usiadł Zayn.
Spojrzałam ostatni raz w kierunku pobitego mężczyzny, któremu próbował pomóc ten drugi.
Mulat odpalił silnik i ruszył z piskiem opon wciskając chłopaków w fotele, a mnie w ciało szatyna. Oparłam się o jego tors i spojrzałam przez okno.
- Wygodnie?- szepnął mi na ucho.
- Mhm.- mruknęłam od niechcenia. Czułam, że się uśmiecha. Normalnie czułam to. Oparłam głowę o szybę i oddałam się w objęcia Morfeusza.

*Louis*

Dziewczyna szybko usnęła. Poprawiłem ją, tak, że opierała się mój tors. Z doświadczenia wiem, że pozycja w której znajdowała się wcześniej dziewczyna może być cholernie niewygodna i może skutkować uszkodzeniem kręgosłupa. 
- Jest śliczna.- odezwał się Harry. Spojrzałem na niego zdziwiony.- A jakie ma ciało.- rozmarzył się.
- Skąd wiesz jakie ma ciało?- zapytał Zayn.
- Kiedy z Niall'em poszliśmy zanieść torby do pokoju siedziała na łóżku  w samym ręczniku. Co nie?- szturchnął blondyna.
- Tak. Chcąc nie chcąc nie mogliśmy oderwać oczu.- zaśmiał się głupio.
- Nawet ty Louis musisz przyznać, że urodą to ona grzeszy. I to jak, sam diabeł się pewnie jej boi.- powiedział Harry z chytrym uśmieszkiem. Spojrzałem na słodko śpiącą dziewczynę.
- Tak.- mruknąłem- Nie jest zła.-dodałem. 
- A ty nic nie powiesz na jej temat Liam?- zapytałem chłopaka
- Czy ja wiem. Przez nią moja dziewczyna chciała zmienić orientację seksualną.- na te słowa wszyscy wybuchliśmy głośnym śmiechem.- Ale gdybym był na jej miejscu też bym pewnie chciał ją zmienić.- dodał kiedy wszyscy się uspokoiliśmy. Spojrzał na śpiącą dziewczynę i uśmiechnął się lekko. 
Nie powiem. Trochę zdziwiła mnie jego odpowiedź. 

Na miejscu byliśmy gdzieś o czwartej nad ranem. Ledwo żywi wyszliśmy z samochodu. Wziąłem dziewczynę na ręce. Liam otworzył nam drzwi. 
- Gdzie mam ją zanieść?- zapytałem. Chłopak zastanawiał się przez chwilę.
- Do tego pokoju bez okien.- mruknął. Kiwnąłem głową na znak zgody. Zacząłem wdrapywać się po schodach. Gdy byłem na górze na końcu korytarza skręciłem w prawo. Wszedłem do małego pomieszczenia bez okien. Znajdował się w nim jedynie łóżko. Położyłem na nim dziewczynę. Ściągnąłem z niej kurtkę, czapkę, szalik i rękawiczki. Rozwiązałem sznurowadła od butów i je również ściągnąłem. Ubrania przewiesiłem na oparciu od łóżka, a buty położyłem obok. Przykryłem blondynkę kołdrą i wyszedłem. Zamknąłem drzwi na klucz i skierowałem się do swojej sypialni. 
Rozebrałem się i w samych bokserkach położyłem się spać.  

Hej. :)
No, więc jak wam się podoba?
Starałam się i napisałam. 
Szczerze nie bardzo podoba mi się ten rozdział,
ale i tak go opublikowałam. :d
Chciałam również dodać, że na blogu nie pojawi się nowy rozdział,
aż do końca wakacji. :(
Bardzo was przepraszam, ale tak samo jak wy chcę się zabawić. :)
Przepraszam. :(
Patrycja ♥

3 komentarze:

  1. Super <3
    Haha ja wiem, że Louis'owi podoba się Alice xd

    Dlaczego do końca wakacji nie będzie rozdziału? :c Ja nie wytrzymam tak długo!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam!!! Całe wakacje mam zawalone jakimiś wyjazdami i nie będę miała czasu napisać kolejnego rozdziału. :'(

      Jeszcze raz przepraszam! :/

      Usuń
  2. Zostałaś nominowana do LBA xd
    Więcej szczegółów znajdziesz na:
    http://hatred-and-mabye-love.blogspot.com/2014/08/libster-awards.html

    OdpowiedzUsuń